Szablon został wykonany przez Shalis z Wioski Szablonów.

wtorek, 30 kwietnia 2013

03| Cholerne Aniołki


Kocham was kocham was kocham was! Jesteście kochani! Dziękuję za wszystkie komentarze, to potwornie wiele dla mnie znaczy *.*
________________________________________________
Rozdział III

  Przez moment trwałam w pozycji odwróconej. Trzymałam dłoń na pulsującym policzku. Kiedy znów na niego spojrzałam dostrzegłam przerażenie. Wpatrywał się w swoją dłoń, którą najwyraźniej uderzył mnie, a na jego twarzy odmalowało się niedowierzanie.
Tak jakby żałował…
Lecz natychmiast się otrząsnęłam. To był Liam Payne. On się nie patyczkował, nie bał i nie żałował. Nienawidziłam go , a on nienawidził mnie. Zrozumiałam, stałam się wrogiem One Direction.
-Dobra, dobra! KONIEC przedstawienia!
Gwałtownie odwróciłam się w stronę Harry’ego, który niedbałymi gestami odsyłał tłum do klas. Odwróciłam się przerażona w stronę Freddiego. Ten posłał mi przerażające spojrzenie, ale dobrze wiedziałam, że wolał się nie angażować. Nie wtrącać.
Znów odczułam samotność.
Dolne piętro robiło się coraz bardziej puste, kiedy uczniowie bez słowa szli na lekcję. W momencie, gdy ostatnia osoba zniknęła za drzwiami rozległ się dzwonek. Zobaczyłam jak nauczyciele przemykają pod ścianą, udając, że nas nie widzą. Bali się tych chłopaków.
Żałosne.
Wróciła do mnie moja pogarda, choć wciąż obawiałam się sposobu, w jaki mieli mnie zamordować. Tak. Charlie optymistka.
Zobaczyłam jak Lou podchodzi do Payne’a i klepie go w ramię marszcząc brwi. Ten jakby się ocknął. Na jego usta wrócił pogardliwy uśmieszek, przybili sobie piątkę i odwrócili się. Oczywiście musiał obrzucić mnie tym swoim spojrzeniem. Tak jakby całe zło na tym świecie było moją winą. Ale w tamtym momencie skupiłam się na Maliku, który po wymienieniu kilka zdań ze Styles’em odwrócił się do mnie. Kiwnął głową;
-Ty! – palcami dał mi znać, żebym podeszła.
Przełknęłam ślinę i powoli zrobiłam to. Widziałam jak Payne, Horan i Lou - Jak on właściwie miał na nazwisko?! – Wchodzą po schodach, po czym kierują się k pierwszemu korytarzowi w prawo. W stronę swojego pokoju.
-Idziesz z nami.
Skierowałam na niego swoje oczy. Niby mogło mu chodzić o pójście do łazienki, szatni albo coś, ale podświadomie zdawałam sobie sprawę z tego, że za moment mam się znaleźć w zakazanym pokoju One Direction.
  Otworzyli drzwi i niezbyt delikatnie popchnęli mnie do przodu. Harry zamknął za nami drzwi. Ciekawość wzięła w górę. Zaczęłam się rozglądać po pokoju. Był on w miarę duży, wielkości zwykłej klasy. Na ścianach wisiało sporo rzeczy, ale głównie znajdowały się na nich różne notatki, zdjęcia i półki. Ogromny balkon wychodzący na boisko wydał mi się już przesadą. Ale zaraz. To by oznaczało, że widzieli mnie tamtego dnia. A więc… Czy Liam tam poszedł specjalnie? Znajdowała się tu również jedna ogromna kanapa i biurko. Telewizja wisiała na ścianie.
Ależ się tu rozgościli…
Zażenowana wywróciłam oczami. Malik wyminął mnie i usiadł na biurku, po czym wskazał mi drugie krzesło. Siedzący na kanapie Payne, Horan i Lou nawet się nie odwrócili. Niepewnie usiadłam naprzeciwko Zayna, patrząc na niego wyczekująco.
-Potrzebujemy cię.
Nie lubił owijać w bawełnę. Ręce położył przed sobą i złożył je. Patrzył mi prosto w oczy, a mnie przeszły dosyć nieprzyjemne dreszcze. Podskoczyłam, kiedy krzesło obok mnie zaskrzypiało. Styles usiadł obok, nie spuszczając ze mnie wzroku. Bałam się. Potwornie się bałam.
-D-do czego? – zająknęłam się.
-Musisz wziąć udział w naszej – kaszlnął teatralnie – misji.
Harry zachichotał. Zacisnęłam pięści na kolanach.
-Nie denerwuj się mała. – Ręka Stylesa ledwie musnęła moją, kiedy odsunęłam się z wymalowanym obrzydzeniem na twarzy.
Znowu chichot. Nienawidziłam ich wszystkich jeszcze bardziej , chociaż nie wiedziałam jak to możliwe.
-Ile to ma trwać? Dlaczego mam to zrobić? Coś zyskam? Dlaczego ja? O co wam chodzi? Dlaczego… - Pytania sypały się z moich ust jak oszalałe. Nie chciałam nic wiedzieć, ale jednak się dopytywałam. Cóż za ironia. Zayn uciszył mnie kolejnym z jego gestów.
Zauważyłam, że woli ludzi traktować jak głuchonieme psy, zamiast normalnie porozmawiać.
-To zajmie ci tylko miesiąc, zrobisz to, bo tak ci karzę. Jeżeli nam uda, możesz mi wierzyć, że będziesz najpopularniejszą dziewczyną w tej szkole. Uznałem, że jesteś zbyt pyskata, żeby ciebie nie wykorzystać.
-Nie chcę być popularna. – wypaliłam.
Tuż za mną rozległ się śmiech. Odwróciłam się jednocześnie podskakując na krześle. Za mną stała tamta trójka, ale po chwili również zajęli miejsca obok. Liam usiadł jak najdalej.
Ta dojrzałość…
-Dostaniesz co tylko zechcesz. Musisz z kimś rozmawiać, kiedy jeden z nas się czymś zajmie. – odpowiedział niechętnie. – Ty i Payne będziecie pracować razem.
-CO?! – wykrzyknęłam.
Liam również wydawał się przerażony. Korzystając z zamieszania, Harry niby przypadkiem musnął dłonią moje uda.
Wychodząc przeklinałam pod niebiosa całe moje życie. I Aniołki. To one sprawiły, że moje życie przestało być spokojne i przyjemne. Ale w głębi duszy dobrze wiedziałam, że to dopiero początek.

____________________________________________

Starałam się nie przesadzać z długością. Przepraszam za wszystkie błędy. Od razu mówię,że rozdziały powinny pojawiać się mniej więcej co dwa dni, ale wiecie chyba,że nie zawsze jest pomysł, czas itp. Co myślicie o rozdziale?
Biedna Charlie :o TYLKO NIE LIAAAAAM ;___; (te emocje jakbym sama to dopiero przeczytała to u mnie norma :) )